Trzecia i ostatnia powieść jednego z najważniejszych amerykańskich poetów XX wieku to czarująca i mroczna komedia obyczajowa o alkoholizmie, obłędzie, cudzołóstwie, narkotykach i śmierci.
Niewielkie prowincjonalne miasto w Stanach. Delehanteyowie - staroświeccy, konserwatywni katolicy, których dwaj nastoletni synowie wymykają się spod kontroli. Norris i Lottie Taylorowie - bezdzietne, pozornie szczęśliwe małżeństwo, którego lepsza połowa niepostrzeżenie pogrąża się w alkoholizmie. Rozszczebiotana Mag Carpenter - niedawno owdowiała, teraz szukająca nowej miłości.
Lottie postanawia pójść na odwyk. Mimo że terapia grupowa sprawia wrażenie dziwacznej farsy, kobieta powoli dochodzi do siebie. Tymczasem jej mąż wplątuje się w romans z Mag.
Co na kolację? to jedno z najzabawniejszych i najbardziej nieoczywistych dzieł literatury amerykańskiej. Łącząc komizm z powagą, świetnie oddaje zarówno kruchość, jak i energię zwyczajnego życia.
[...] podczas lektury powieści jest nam chyba dużo bardziej do śmiechu, niż do jego przeciwieństwa. I nie jest to w swojej istocie śmiech złośliwy. Na tym zapewne polega osobliwa skuteczność tej jakby alchemicznej receptury Schuylera [...] - chodzi być może o połączenie humoru ze współczuciem dla nawet najbardziej miałkich losów „śmiesznych ludzi", tudzież zaciekawieniem wielorakimi przejawami choćby najbiedniejszego czy najbardziej sponiewieranego życia. Dzięki takiemu podejściu władza beznadziei może się nareszcie nieco zachwiać, Schuyler zaś może zamknąć utwór (wiele utworów) ocalając coś wprawdzie kruchego i wątłego, jednak ku - czemuż by nie? - „pokrzepieniu serc".
(z posłowia)